poniedziałek, 3 sierpnia 2015

Szlachetna zupa ziemniaczana z zieloną fasolką – ZnP*


Nie pamiętam kiedy na blogu pojawiła się ostatnio zupa. Najwyższy czas wrócić do poniedziałkowej zupowej tradycji.
Francja to bardzo przyjazny kraj dla tych, co lubią szperać w starociach. Masa brocantów i innych miejsc gdzie można wyszperać naprawdę fajne rzeczy. Tym razem wróciliśmy z dwoma lampami – jedną stojącą na biurko oraz z żyrandolem. Ten ostatni podejrzewam, że jest szklanym przedstawicielem francuskiej secesji w stylu Lalique”a, ale o tym przekonam się dopiero jak zaniosę do fachowca od antyków celem wymiany części elektrycznej. Oprócz tego zaszalałam i kupiłam sobie dwie książki kucharskie. Nie jakieś wyszukane, ale na proste, ale pomysłowe dania.
Na pierwszy ogień poszła oczywiście zupa – jakżeby inaczej w moim przypadku J i to wyjątkowa zupa. Niby ziemniaczana, więc nic specjalnego, raptem 4 składniki plus przyprawy a smak zniewalający. To dla mnie właśnie magia gotowania, niby nic a uczta wyjątkowa.



Zupa ziemniaczana z zieloną fasolką


600 g ziemniaków
400 g zielonej fasolki
1 cebula
150 g wędzonego boczku
ok. 1 l bulionu warzywnego
250 ml białego wina dobrej jakości 
1 łyżeczka suszonego cząbru
sól, pieprz
oliwa

Ziemniaki obrać, umyć i pokroić w kosteczkę. Podobnie cebulę. Fasolkę umyć, usunąć łyko i ogonki i pokroić w mniejsze kawałki. Boczek pokroić w kosteczkę.
W dużym garnku rozgrzać kilka łyżek oliwy, wrzucić cebulę i smażyć aż cebula się zeszkli. Dodać boczek i smażyć dalej. Kiedy boczek się lekko zrumieni dodać ziemniaki i całość smażyć na niewielkim ogniu przez kolejne 5 – 8 minut. Następnie dodać fasolkę, wlać bulion i wino oraz dodać cząber. Całość gotować do miękkości warzyw – nie potrwa to dłużej niż kwadrans. Całość doprawić solą i pieprzem i podawać.
Smacznego!!!





Nie jestem fanką polskiej zielonej fasolki, zdecydowanie wolę żółtą, ale miłość Francuzów do zielonej wersji jest tak wielka, że musiałam zastosować się do ich preferencji. Co prawda ich zielona fasolka to poezja smaku – przynajmniej dla mnie ale i nasza w tej zupie jest bardzo smaczna.

12 komentarzy:

  1. Basiku, zupa pycha, oczywiście u mnie w wersji bez zwierza. Książka kucharska ma, jak widać piękne zdjęcia, ale nie dla mnie: pamiętam może trzy albo cztery francuskie słówka:(

    Ciekawa jestem tych lamp bardzo. 'Laliki' chyba niesamowicie drogie?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No nie, jak napisałam to nie Lalique, On chyba żyrandoli nie robił, ale coś w tym stylu.
      Co do książek kucharskich w obcych językach to translatory czasem są pomocne, ale przede wszystkim przepisy pisane prostym językiem w punktach ;)

      Usuń
  2. Uwielbiam zupy, takie pozornie niewyszukane często smakują najlepiej :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Basiu,dziękuję za przepis,bo bardzo na niego czekałam.
    Na zdjęcie lamp też czekam :)
    Janka Patja

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam nadzieję, że zupa posmakuje, oczywiście jej smak zależy od smaku wina bo to jakby dominuje w zupie mimo że alkohol wyparowuje :) A lampy jak już żyrandol będzie zrobiony pokażę :)

      Usuń
  4. Zupa bardzo smaczna,do częstych powtórek.Jeszcze trzeba by spróbować z żółtą fasolką.
    Janka Patja

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Janeczko pochwała z Twojej strony to komplement najwyższej rangi. Bardzo się cieszę, że zupa posmakowała :)

      Usuń
  5. ooo, zielona fasolka jest lepsza, na pewno! mam, więc chyba zweganizuję przepis :-)
    brokanty zawiodły na całej linii, drogo i ubogo, płakaliśmy za Szwecją.

    OdpowiedzUsuń
  6. A ja wolę zieloną ! Własna się już zjadła, roślnie żółta ,bo zielonej nasion nie ma już w ogrodniczych :-)
    A zupa ? Pycha. Lubię każdą. Choć na to gorąco preferuję chłodniki i wiśniową :-)

    OdpowiedzUsuń
  7. Odpowiedzi
    1. Do tej pory unikałam zielonej, ale się przekonałam, choć nie każda u nas jest smaczna - często jest łykowata i ma wręcz łuski

      Usuń