poniedziałek, 4 lutego 2013

Cabo Verde cz.1 – skarb wysp?



Posty opublikuję już po powrocie do Polski, ale piszę je na Wyspach Zielonego Przylądka, bo teraz wszystkie wrażenia są najświeższe, niezmącone domową codziennością. Jest godzina osiemnasta, siedzę na tarasiku domku przy plaży, słońce powoli zaczyna zachodzić a ja próbuję uporządkować to co zdarzyło się przez ostatni tydzień. Właściwie powinnam zacząć od najważniejszego hasła, które charakteryzuje Wyspy „No stress”, ale dziś nie to wdaje mi się najważniejsze. Kiedy zastanawiam się co było najsilniejszym doświadczeniem ostatnich dni to od razu na myśl przychodzi jedno – ludzie, Caboverdyjczycy. Największym skarbem tego miejsca są Jego mieszkańcy.





Na wyspach przed odkryciem nie było żadnej rdzennej ludności. Pierwsi zamieszkali tu Portugalczycy (w XVIII wieku), którzy przez około 100 lat trudnili się handlem niewolnikami (XIX wiek). Z Afryki sprowadzano na Wyspy tych, których potem sprzedawano dalej. Część z nich jednak na miejscu pozostała, zaczęła mieszać się z kolonizatorami i tym sposobem powstał wyjątkowy Miks rasowy. Caboverdyjczycy sami o sobie mówią Miks, choć oficjalnie mówi się o Nich Kreole. W zależności od wyspy można zobaczyć ludzi o kolorze skóry tak czarnym, że trudno w taki kolor uwierzyć, a na innych są i tacy co skórę mają czarną, ale włosy jasne choć skręcone jak typowe włosy mieszkańców Afryki. Muszę stwierdzić, że mieszanka jest niezwykle udana i ludzie tutaj są wyjątkowej urody, a dzieci po prostu wyjątkowo piękne. I to właśnie im chciałabym poświęcić ten wpis. Nie tylko uroda ludzi zniewala, ale i ich przyjazne nastawienie do innych i życzliwość.




Średnia wieku na Wyspach to około 23 - 24 lata a średnia długość życia to około 71 lat. Łatwo sobie policzyć, że dzieci musi być proporcjonalnie sporo. Widoczne są wszędzie. Szkół jest całkiem dużo. Dzieci, poubierane w szkolne mundurki, dowożone są do nich autobusami, minibusami, albo wędrują na piechotę. Zawsze uśmiechnięte i bardzo przyjaźnie nastawione do turystów. Dopiero tutaj odczułam wielką przyjemność fotografowania ludzi, którzy nie tylko nie bronią się przed tym, ale nawet z przyjemnością pozują, zwłaszcza dzieci.





Ale żeby nie było tak dobrze, te same dzieci, które mają możliwość chodzenia do szkoły (co wcale nie jest częstym zjawiskiem w krajach afrykańskich) równocześnie uczestniczą w codziennym, niezwykle trudnym życiu. Mimo swego młodego wieku i niewielkiej ilości siły wielu z nich chodzi każdego dnia, czasem po kilka kilometrów, po wodę, która na wyspach jest towarem nie tylko deficytowym, ale wręcz towarem na wagę złota (wrócę jeszcze do tego tematu przy innej okazji).



Jak wszystkie dzieci na zabawę znajdują czas bez problemów. Gra w piłkę nożną, mimo, że najczęściej na boso, jest chyba najczęstszą zabawą chłopców, dziewczynki bawią się w dom, we fryzjera – niczym się nie różnią od nas z dzieciństwa. 




Prawda, że wszyscy są piękni??? Rodzice są z nich bardzo dumni, zwłaszcza Tatusiowie :)



Zakochałam się bez pamięci w tych pięknych dzieciach i wspaniałych ludziach




22 komentarze:

  1. Basiu,pięknie to opisałaś,z Twoich słów można faktycznie odczytać wielką miłość do ludzi i świata.
    Czekam na więcej.(patja)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo dziękuję za te słowa!

      Będzie więcej ;)

      Usuń
  2. Basiu milo Cie czytać, rzeczywiście bardzo urodziwi ludzie, dzieciaki śliczne, wręcz bajeczne, te kolory:))) i piekne zdjęcia im zrobiłaś, buziaki:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie tylko urodziwi, ale piękni, nawet Ci bezzębni czy sterani trudem codziennego życia.

      Usuń
  3. Basiu, koniecznie musisz wszytsko dokładnie opisać. Jestem bardzo ciekawa, czy warto tam jechać. Dzięci z Twoich zdjęć są przepiekne i to miło, jak można robic im zdjęcia:) Super, że wróciłaś:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czy warto to sprawa bardzo indywidualna, zależy czego się szuka. Ja znalazłam wiele, ale jest też sporo takich ludzi, którzy nie znajdują tam niczego.

      Usuń
  4. Bardzo ciekawy początek :) Dzieci urokliwe. Dla mnie w podróżach kontekst relacji z ludźmi jest bardzo ważny.Myślę Basiu , że Indie bardzo by Ci się spodobały :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiem o czym piszesz, chyba jedynie ludzie tak naprawdę ciągną mnie do Indii.
      To ludzie stanowią o miejscu które odwiedzamy.

      Usuń
  5. Rzeczywiście cudnej urody ludzie.I jak miło, kiedy się uśmiechają do aparatu. Nic, tylko fotografować.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja nie potrafiłam się oprzeć tej pokusie i mam ogromną liczbę zdjeć ludzi.

      Usuń
  6. Masz calkowita racje Basiu - mieszkancy Zielonego Przyladka sa niesamowicie pogodni i serdeczni; nie mialam chyba jeszcze niesympatycznego ucznia tej nacji (co natomiast czesto mozna zaobserwowac wsrod kilku innych ;)). Niestety trudny dla mieszkancow jest fakt, iz wyspy nie maja zbyt wiele do zaoferowania jesli chodzi o prace, dlatego tak wielu z nich wyjezdza 'za chlebem'...
    Milego odpoczynku Basiu!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To prawda, będzie o tym później, emigracja to sposób na wyżywienie rodziny :( Ale powoli wszystko się zmienia, wiec może z czasem będą w stanie żyć u siebie.
      Mów swoim uczniom z Wysp, że są ludzie, którzy zakochali się w ich krajanach i dla ludzi chcieliby wrócić na Wyspy.

      Usuń
    2. Nie omieszkam :)
      I oczywiscie czekam na cd.!

      Usuń
    3. Oczywiście będzie, będzie też o muzyce, która doskonale oddaje charakter wysp i ludzi.

      Usuń
  7. Porzuciłaś więc ciepełko i powróciłaś na ojczyzny łono, Basiu. :)
    A jak Cię znajdują koteczki? Stęsknione? ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z bólem serca porzuciłam, ale już od kilku dni tak tęskniłam za kociakami i Maleństwem, że ból nie był bardzo dotkliwy. Bunia strzeliła mega focha, łącznie z warczeniem na mnie i podrapaniem mnie (ale w nocy spała mi na głowie) a Filonka tak bardzo wyrosła, że nie mogę przestać myśleć o tym, że przegapiłam 2 tygodnie z Jej życia i nie widziałam jak rośnie. Ona na szczęście nasz powrót przyjęła naturalnie i szalała jak zawsze. Bardzo za nimi tęskniłam.

      Usuń
    2. A ja bylam pewna, ze masz jeszcze kilka dni na Wyspach przed soba :(

      Usuń
    3. Bea tak jak napisałam na początku - pisałam jeszcze będąc na Wyspach, ale publikacja już z domciu niestety

      Usuń
  8. Piękne dzieciaki, takie "klasyczne"! Każda dziewczynka ma inną, warkoczykowo-fantazyjną fryzurę. Czekam z niecierpliwością na dalsze wieści.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Już są gotowe dalsze opowieści, a na plaży Pani chodziła i chciała turystom robić takie warkoczyki ale mi odmówiła :(((((((

      Usuń
    2. Może nie znalazła w swym katalogu tej najbardziej twarzowej dla Ciebie... ;-) a może masz zbyt krótkie włosy?

      Usuń
    3. Chciałabym aby ta pierwsza wersja była prawdziwa ale niestety moje kudełki chyba nie dają pola do popisu dla mistrzyń warkoczyków :)

      Usuń