Czy Wy też tak macie, że każdy pretekst jest dobry aby
upiec ciasto mimo tropikalnych upałów?
Ja niestety tak
mam. Wczoraj upiekłam ciasto na powrót W. z tygodniowej podróży służbowej.
Razem z ciastem upiekłam się i ja w rozgrzanym mieszkaniu, chociaż nie powinnam
specjalnie marudzić, bo dom jest stary, ceglany i stoi w zadrzewionym ogrodzie
więc mimo upałów daje się w nim wytrzymać. Jak dołożymy do tego zasłonięte okna
przez cały dzień i przeciąg jest całkiem znośnie, nawet lepiej niż w ogrodzie.
Przepis na
ciasto pochodzi stąd, ale wprowadziłam swoje zmiany. Robiłam je po raz pierwszy
i wiem, że pomysł wykorzystam, ciasto na spód zapamiętam, ale już nigdy nie
będę robiła kruszonki z dodatkiem mąki ziemniaczanej. Nie dlatego, że jest ona
niesmaczna, ale ma lekką piaskową konsystencję. Ja zdecydowanie preferuję
kruszonkę, która chrupie w zębach podczas jedzenia a ta rozsypuje się bez
stawiania oporu.
Kruche ciasto z owocami, budyniem i kokosową kruszonką
(przepis pochodzi z „Kwestii
Smaku, w nawiasach moje zmiany)
Spód:
• 150 g mąki pszennej
• 150 g mąki pszennej
• 100 g mąki ziemniaczanej
• 50 g cukru
• 150 g masła (schłodzonego)
• 1 jajko
Budyń: (podaję tutaj moją wersje z budyniem śmietankowym, w oryginale był kokosowy)
• 800 ml mleka
• 2 budynie śmietankowe
• 4 łyżki cukru
Kruszonka kokosowa:
• 100 g mąki pszennej
• 50 g mąki ziemniaczanej
• 100 g wiórków kokosowych
• 50 g cukru
• 125 g masła (schłodzonego)
oraz:
• 600 - 700 g czereśni ( u mnie agrest wymieszany z czarną porzeczką)
• cukier puder
2 łyżki bułki
tartej (aby sok z owoców nie zmiękczył kruchego spodu)
Forma o wymiarach 20 x 30 cm
Przygotować spód:
do miski przesiać obydwie mąki, dodać cukier i pokrojone na kawałki masło.
Rozetrzeć palcami całe masło z mąką i cukrem, aż powstanie kruszonka (drobne
okruchy ciasta), następnie dodać jajko i szybko zagnieść ciasto łącząc wszystko
w jednolitą kulę. Ciasto włożyć do lodówki na 1 godzinę. Rozwałkować pomiędzy
dwoma arkuszami papieru do pieczenia na placek o wymiarach nieco większych niż
forma. Przenieść ciasto razem z dolnym papierem do formy, odkleić górny arkusz.
Przyciąć wystające brzegi ciasta i dokleić brakujące miejsca. Spód podziurkować
widelcem i wstawić do lodówki na pół godziny. Piekarnik nagrzać do 160 stopni.
Wstawić blaszkę z
ciastem do piekarnika i piec przez 25 minut na blado złoty kolor. Wyjąć
ciasto i ostudzić. (Ja ciasto przykryłam papierem do pieczenia i wsypałam kulki
obciążające, aby ciasto nie wybrzuszyło się, a ranty nie opadły podczas pieczenia)
Przygotować budyń:
zagotować 600 ml mleka. W reszcie mleka rozpuścić dwa budynie, dodać 4 łyżki
cukru (jeśli budynie zawierają już cukier, nie trzeba go już dodawać). Gdy
mleko się zagotuje wlać rozpuszczony budyń jednocześnie szybko mieszając. Pogotować
kilkanaście sekund i odstawić z ognia.
Owoce umyć,
dokładnie osuszyć.
Zwiększyć
temperaturę w piekarniku do 180 stopni. Przygotować kruszonkę: do
miski przesiać obydwie mąki, dodać połowę wiórków kokosowych, cukier i
pokrojone na małe kawałeczki zimne masło. Rozcierać palcami masło z resztą
składników aż powstanie kruszonka (drobne okruszki ciasta), na koniec wymieszać
z resztą wiórków kokosowych.
Na podpieczony i
ostudzony spód wysypać bułkę tartą, wyłożyć owoce. Przykryć warstwą budyniu i
posypać kruszonką. Wstawić do piekarnika i piec przez 35 minut na lekko
złoty kolor. Po upieczeniu posypać cukrem pudrem (samo ciasto nie jest bardzo słodkie).
Smacznego!!!
oooo!!! moja mama mi taki robiła, jak byłam dzieckiem :D zawsze 11 lipca, na moje imieniny było takie właśnie ciasto :) Aż zadzwonię i poproszę, żeby mi znowu zrobiła... Dzięki za przypomnienie milych chwil :*
OdpowiedzUsuńDo usług! Mnie niestety nikt takiego ciasta nie piekł, chociaż mój Tato różna pyszności nam szykował>
Usuńhaha, mam to samo! niby unikam pieca, ale... coś pichcę. jednak tym razem upał wygrywa. nie daję rady, pomimo tego jednak coś słodkiego zawsze wyczaruję.
OdpowiedzUsuńpyszne to ciasto! moja Babcia często piekła podobne.
Wczoraj miałam niezły power i stąd to ciasto, za to dzisiaj zdycham zupełnie i poza szybkim obiadem nie byłam w stanie nic zrobić.
UsuńMam tak samo, i to bardzo często...na moje nieszczęście:)))
OdpowiedzUsuńciasto wygląda pysznie, może jutro wymodzę coś podobnego z rabarbarem, który czeka na moją litość:)
pozdrawiam i życzę miłej niedzieli:)
Tak podejrzewałam, że nie jestem odosobniona w szalonych pomysłach z pieczeniem ciast w upiorne upały ;)))
UsuńWersja agrestowo-porzeczkowa bardzo do mnie przemawia Basiu! :)
OdpowiedzUsuńJa niestety pieke coraz rzadziej, gdyz zjadam tylko jeden maly kawalek, wiec... wiec na kazdy weekend w takim ukladzie nie ma sensu piec; za to wszelakie owocowe desery latem kusza mnie przeogromnie, o wiele czesciej wiec robie sobie porcje jakiegos crumble na przyklad.
Pozdrawiam serdecznie i milej niedzieli zycze!
Ja na szczęście mam dwóch facetów lubiących zjeść kawał ciasta, więc mogę sobie pozwolić na pieczenie. A czarna porzeczka to moja faworytka jeśli chodzi o ciasta.
Usuń