Wakacje, wakacje
i po wakacjach.
Kiedy wracaliśmy
zastanawiałam co jest miarą udanych wakacji (prowadzenie samochodu sprzyja
poważnym przemyśleniom J ). Ilość słonecznych dni? Ilość czasu spędzonego w
ciepłym morzu? A może egzotyczność miejsca spędzania urlopu?
Jeśli tak, to ja
moje wakacje musiałabym ocenić na trójkę z plusem, ani pogoda nie była
wymarzona a morze miało taką temperaturę, że odważyłam się tylko nogi zamoczyć,
a miejsca gdzie byliśmy trudno nazwać egzotycznymi czy wyjątkowo atrakcyjnymi,
ale ponieważ moje kryteria są zupełnie inne więc oceniam je na piątkę z plusem.
Dlaczego nie na
szóstkę? Bo jak zawsze trwały zbyt krótko ;)
Najwspanialsze
było towarzystwo. W. to cudowny kompan i przyjaciel, z którym idealnie spędza
się czas i z którym nigdy się nie nudzę. Nawet jeśli siedzieliśmy na tarasie
milcząc cisza nas otaczająca nie była nigdy ciężarem, wręcz przeciwnie pełna
dobrej energii. Każda minuta spędzona razem przez te dwa tygodnie była udana
(no dobra, kilka minut takie nie były, bo nagle coś mnie ugryzło i strzeliłam
lekkiego focha właściwie bez powodu, za co W. niniejszym bardzo przepraszam).
Jak dołożymy do tego setki kilometrów (całe dwie) przejechanych na rowerze,
liczne wycieczki, spływ kajakowy i wiele innych atrakcji to ocena wakacji nie
może być inna.
O tym co
widzieliśmy i gdzie byliśmy będzie innym razem a teraz chciałabym Wam polecić
wyjątkowe jagodzianki. Przepis na nie jest autorstwa Krystyny, podobno powstał
przez przypadek, ale tyle najwspanialszych dań powstało przez przypadek więc i
te jagodzianki nie są zaskoczeniem. Upiekłam je w piątek wieczorem, miały być
na drogę na sobotę. Ale wyszła ich taka ilość, że jedliśmy je jeszcze w
niedzielę. Nawet takie „stare” były pyszne i dużo lepsze niż niejedne kupne z
nawet dobrej cukierni. Robi się je też bardzo przyjemnie, bo ciasto jest
niezwykle plastyczne i doskonale się je obrabia.
Polecam gorąco!
Jagodzianki z ciasta drożdżowego na śmietanie
(Przepis podaję za Krystyną)
z tych proporcji wychodzi
kilkanaście bułeczek
3½ szklanki mąki + trochę do zaczynu i do formowania
*1/2 szklanki cukru + 1 łyżka
do zaczynu
* 2 żółtka + 1 jajko
* 1/3 szklanki ciepłego mleka
(do zaczynu)
* 2/3 szklanki kwaśnej śmietany
( miałam prawdziwą wiejską śmietanę)
* 1/2 szklanki oleju z pestek
winogron
* 30-40 g drożdży
* Szczypta soli
* Jagody w ilości ok. 500ml
wymieszane z 2 łyżkami bułki tartej i 2-3 łyżkami cukru3,5 szklanki mąki +
trochę do zaczynu i do formowania
Z mleka, drożdży, cukru i mąki zrobić zaczyn (wymieszać wszystko razem) i odstawić do wyrastania.
Do miski wsypać mąkę z solą. Żółtka i jajko ubić z cukrem i dodać do mąki. Dodać również śmietanę i wyrośnięty zaczyn. Wyrobić ciasto aż stanie się jednolite. Następnie stopniowo dodajemy olej, wciąż wyrabiając ciasto. Dobrze wyrobione ciasto powinno miękkie i powinno odchodzić od dłoni. Ciasto należy przysypać garstką mąki, przykryć folią spożywczą i odstawić do wyrastania. Powinno podwoić swoją objętość.
Wyrośnięte ciasto wykładamy na
blat posypany mąką i jeszcze raz wyrabiamy, aż zabierze całą mąkę. Ciasto może
być lekko klejące. Dzielimy teraz na mniejsze kawałki. które rozpłaszczamy na
placuszek, na środku którego wsypujemy po 1 łyżce jagód wymieszanych z bułką
tartą i cukrem. Zlepiamy i układamy na blaszce zlepieniem do dołu, do
wyrastania (ok. pół godziny). Wyrośnięte bułeczki można posmarować mlekiem
skondensowanym, roztrzepanym jajkiem i posypać cukrem perłowym, kruszonka .
Wstawiamy do nagrzanego do 180 stopni piekarnika i pieczemy do uzyskania
złotego koloru tj. ok. 25 minut (czas pieczenia zależy od piekarnika).
Studzimy na kratce
Ale skoro tyle napisałam o wakacjach to kilka zdjęć już dziś pokażę.