czwartek, 16 lutego 2012

Pączki parzone - udany test nowego przepisu

Pączki jadam raz do roku i tylko te usmażone w domu. Do tej pory zawsze robiłam z TEGO przepisu, ale nadeszła pora poeksperymentować. W książce kucharskiej z lat siedemdziesiątych znalazłam przepis, który wpadł mi w oko. A oto efekt mojego działania.


Niestety konfitura z róży była bardzo mokra i negatywnie wpłynęło to na klejenie pączków i ich kształt po usmażeniu, ale smak i konsystencja gotowych pączków fantastyczny. Przepis wchodzi na stałe do mojego repertuaru, są bardzo delikatne i puszyste.


Pączki parzone


½ kg mąki
10 dag cukru
10 dag masła
6 żółtek
¼ l mleka
3 dag świeżych drożdży
1 łyżeczka ekstraktu waniliowego
konfitura

cukier puder do posypania pączków

¼ szklanki mąki zaparzyć 1/8 l wrzącego mleka i rozrobić mocno, aby nie porobiły się grudki. Drożdże rozpuścić w pozostałej ilości mleka i wlać do ostudzonego zaparzonego ciasta. Pozostawić rozczyn w ciepłym miejscu na pół godziny. Żółtka utrzeć z cukrem na puch, dodać ekstrakt waniliowy i wlać do rozczynu, oraz dosypać resztę mąki, wlać roztopione masło i wyrobić gładkie ciasto. Pozostawić w ciepłym miejscu do wyrośnięcia. Gdy ciasto wyrośnie, wyłożyć na podsypany mąką blat, delikatnie rozwałkować, wykrawać krążki, uformować pączki nadziane konfiturą. Pozostawić przykryte ściereczką do wyrośnięcia. Następnie smażyć je na rozgrzanym smalcu na wolnym ogniu do zrumienienia. Wyjęte pączki osuszać na papierowym ręczniku, a wystudzone obtoczyć w cukrze pudrze, albo polukrować (jakie kto lubi pączki).
Smacznego!!!


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz