niedziela, 2 stycznia 2011

Les crêpes et les galettes bretonnes

Tak jak nikt chyba nie potrafi wyobrazić sobie polskiego stołu bez pierogów, bigosu czy żurku, tak Bretończycy nie mogliby żyć bez swoich crepów i galettów. Oczywiście w swojej kuchni regionalnej mają dużo więcej wspaniałych potraw, ciast i deserów, ale te dwa specjały są chyba najbardziej sztandarowymi daniami.
Jedne i drugie nazwalibyśmy po prostu „naleśnikami” jednak pomiędzy nimi jest zasadnicza różnica. Po pierwsze les crêpes jedzone są wyłącznie na słodko jako deser i wykonane są z mąki pszennej 

 a les galetes to naleśniki jedzone w wersji na słono, a ich cechą najważniejszą jest dodatek do ciasta naleśnikowego mąki gryczanej. Nadaje ona naleśnikom nie tylko barwy, ale przede wszystkim smaku. 




 Tak naprawdę to zupełnie nie rozumiem dlaczego międzynarodową karierę zrobiły wyłącznie les crêpes, ja zdecydowanie wolę les galettes, choć dobrym naleśnikiem na słodko np. z prażonymi jabłkami flambirowanego calvadosem nie pogardzę nigdy. Narodową potrawę można zjeść w każdej restauracji, ale jeśli chcemy mieć ogromny wybór smaków powinniśmy udać się do Crêperie.


Ja jadałam naleśniki w niemal każdym możliwym miejscu najczęściej popijając je cidrem.

Cidre to cytując wikipedię „inaczej jabłecznik (franc. cidre, ang cider) – napój alkoholowy, przefermentowany sok z dojrzałych jabłek (niedoprawiany cukrem), o wyglądzie od mętnego po klarowny, o zawartości alkoholu 2-7%. Cydr odznacza się świeżym aromatem i lekko słodkawym, kwaskowo-orzeźwiającym smakiem jabłek, dobrze gasi pragnienie. Wytwarzany jest ze sfermentowanego moszczu jabłecznego (2-8% alkoholu), w sposób zbliżony do produkcji piwa techniką górnej fermentacji. Jest on szczególnie popularny w Wielkiej Brytanii, północnej Francji, Belgii, Irlandii i Litwie.”
Kilkakrotnie robiłam już galetty w domu, bo moi panowie chętnie jedzą je na obiad. Mają ogromną zaletę dla zapracowanych kobiet, robi się je bardzo szybko, a są tak syte, że nikt chyba nie jest w stanie zjeść więcej niż 3 do 4 naleśników na obiad. Moją normą są 2 galetty.
Przepis pochodzi z pocztówki z Bretanii

GALETTE BRETONNE

składniki:
500g mąki gryczanej
50g maki pszennej
4 jajka
woda
sól

dodatki do galette: szynka, utarty żółty ser, jajka, przysmażona cebulka, przysmażone pieczarki, przesmażone świeże pomidory z ziołami, lub co kto lubi i jaki ma pomysł

Z podanych składników robimy klasyczne ciasto na naleśniki - nie podałam ilości wody bo wszystkie wiemy, ze jej ilość zależy od mąki. Kiedy mamy już gotowe ciasto o właściwej konsystencji zostawiamy je w spokoju na pół godziny.
Po odpoczynku smażymy galette. Na rozgrzaną patelnię wylewamy ciasto w takiej ilości aby powstał bardzo cieniusieńki naleśnik. Po chwilce na naleśnik układamy nasze dodatki. Kiedy już się przysmaży robimy zakładki z czterech stron i nakładamy na talerz.

Tutaj galette w moim wykonaniu, w trakcie smażenia


2 komentarze:

  1. Jestem straszna nalesnikara :)
    I crêpes i galettes uwielbiam! Jest tutaj taka swietna 'nalesnikarnia', ktorej specjalnoscia sa wlasnie galettes bretonnes; niebo w gebie! :)

    A przy okazji dopisze, ze Twoj przepis juz byl wyprobowany, tylko na zdjecia nie starczylo wtedy czasu... Pysznosci Basiu!
    (u nas bylo z gorgonzola, szpinakiem i jajkiem, mniam :))

    OdpowiedzUsuń